Jako, że są to moje zwierzaczki, to chcę o nich coś napisać.

To jest mała jeszcze krówka Pandzia. Czemu ma takie imię chyba nie muszę wyjaśniać. Teraz jest już duża, ale jak była jeszcze taka mała jak na zdjęciu to bardzo lubiłam przychodzić do niej i ją głaskać. Pandzia jest ciekawska, gdy u niej byłam próbowała zjeść mój rękaw, tzn. lizała go poniekąd, bo krowy jak coś jedzą to chwytają to językiem, nie zębami :P

To jest mała jeszcze krówka Pandzia. Czemu ma takie imię chyba nie muszę wyjaśniać. Teraz jest już duża, ale jak była jeszcze taka mała jak na zdjęciu to bardzo lubiłam przychodzić do niej i ją głaskać. Pandzia jest ciekawska, gdy u niej byłam próbowała zjeść mój rękaw, tzn. lizała go poniekąd, bo krowy jak coś jedzą to chwytają to językiem, nie zębami :P

To jest kot Hans. Był taki mały, że mieścił mi się w dłoni. Teraz już jest trochę większy, ale trochę się dziwię, bo po takim czasie jak go mamy to nadal jest taki drobniutki. Jego ulubione zajęcie to łapanie myszy na polach i w stodole :)

Przedstawiam wam udomowioną srokę. Niestety gdy zaczęłam ją wypuszczać w dzień na przechadzki po podwórku, zakochała się w drugiej sroce i zdziczała. Ach, co ta miłość robi nawet ze zwierzętami ;)

No i ostatnie zdjęcie z mojej poprzedniej stronki. Wykonane przez teleskop, podczas zaćmienia Księżyca. Trochę nie pasuje do tych zwierzątek poniżej, ale naprawimy to! Oto jest Księżyc, jeden z moich ulubionych towarzyszy. Potrafi uspokajać. Właściwie, ma różny wpływ na mnie. Czasami przy nim łapie mnie delikatna melancholia i pociesza mnie wtedy. Skłania mnie również do marzeń. Śledzi wszystkie moje myśli podczas samotnej wędrówki po niebie. Jest łobuzem, lubi świecić mi przez okno i nie mogę wtedy zasnąć. Ale i tak go lubię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz